poniedziałek, 1 października 2012

MOJA METAMORFOZA


 15 lipca 2011

     Jestem zmęczona i znużona . Nic mi się nie chce. Leże i czuje że jestem na dnie, a jakiś wielki ciężar mnie przygniata. Żeby poprawić sobie humor pożeram kolejnego batonika, niestety, smak słodyczy szybko mija i pozostają tylko wyrzuty sumienia. Przecież miałam już nie jeść słodyczy! Moja waga  nieuchronnie zbliża się do 100 kg .Jak to się stało i kiedy? Patrząc na swoje odbicie w lustrze ogarnia mnie obrzydzenie .Wyglądam fatalnie, cały czas gnębię się cudownymi dietami a jestem coraz grubsza. KOBIETO ZRÓB COŚ ZE SOBĄ! Ale co, może siłownia? ok. Robię wywiad wśród koleżanek i jadę do poleconej mi siłowni, na wejściu miłe panie oferują mi różnego rodzaju zajęcia oraz pokazują  sprzęt na którym mogę ćwiczyć. Zapisuję się na Stretching. Na stoliku leżą  ulotki reklamowe, wychodząc zabieram jedną ze sobą. Zajęcia ze Stretchingu są bardzo przyjemne, przy relaksującej muzyce ćwiczenia rozciągające dobrze na mnie wpływają, ale ciągle czegoś mi brakuje. Cały czas szukam pomysłu na siebie. Czytam ulotkę – TrenerOsobisty, pełna opieka, pomorze Ci osiągnąć zamierzony cel. Zastanawiam się, czy pokonam wstyd, co jeśli nie będę mogła wykonać jakiegoś ćwiczenia ? Biorę telefon, wciąż się waham, zadzwonić ?...

Jola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się z nami Twoimi spostrzeżeniami...