Jestem zmęczona i znużona . Nic mi się nie chce. Leże i
czuje że jestem na dnie, a jakiś wielki ciężar mnie przygniata. Żeby poprawić
sobie humor pożeram kolejnego batonika, niestety, smak słodyczy szybko mija i pozostają tylko
wyrzuty sumienia. Przecież miałam już nie jeść słodyczy! Moja waga nieuchronnie zbliża się do
100 kg .Jak to się stało i
kiedy? Patrząc na swoje odbicie w lustrze ogarnia mnie obrzydzenie .Wyglądam
fatalnie, cały czas gnębię się cudownymi dietami a jestem coraz grubsza.
KOBIETO ZRÓB COŚ ZE SOBĄ! Ale co, może siłownia? ok. Robię wywiad wśród koleżanek i jadę do poleconej mi siłowni, na wejściu miłe panie oferują mi różnego rodzaju zajęcia oraz pokazują sprzęt na którym mogę ćwiczyć. Zapisuję się na Stretching. Na stoliku leżą ulotki reklamowe, wychodząc zabieram jedną ze
sobą. Zajęcia ze Stretchingu są bardzo przyjemne, przy
relaksującej muzyce ćwiczenia rozciągające dobrze na mnie wpływają, ale ciągle
czegoś mi brakuje. Cały czas szukam pomysłu na siebie. Czytam ulotkę –
TrenerOsobisty, pełna opieka, pomorze Ci osiągnąć zamierzony cel. Zastanawiam się, czy pokonam wstyd, co jeśli nie będę mogła wykonać jakiegoś ćwiczenia ? Biorę
telefon, wciąż się waham, zadzwonić ?...
Jola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się z nami Twoimi spostrzeżeniami...