sobota, 22 grudnia 2012

ŚWIADOME ODŻYWIANIE

Zbliża się pół roku odkąd zaczęłam „ gubić tłuszcz”. Moje efekty to 10 kg lżejsza, weselsza, uśmiechnięta, odmłodzona, atrakcyjniejsza, szczęśliwsza kobieta.
Ale najważniejszym moim sukcesem jest zmiana priorytetów i świadomości.
Wiem, że to, co jem, jak jem i dlaczego zależy ode mnie. Uczę się słuchać swojego ciała, bo ono powie mi, co jest dla mnie dobre. Zawsze lubiłam gotować, ale to było takie gotowanie na przetrwanie, a teraz staram się wykorzystać moje umiejętności kulinarne. Wybieram zdrowe produkty, jak najmniej przetworzone, gotuję sama, dodaję mnóstwo przypraw. W mojej kuchni pachnie a ja tworzę i gotuje, otwieram lodówkę i zawsze znajdę tam kilka prostych składników, które mnie inspirują do ugotowania potrawy, która syci i odżywia. Kiedyś jadłam szybko i na stojąco a teraz przeznaczam czas na posiłek. Popatrzmy na małe dzieci, jedzą wolno i wtedy, gdy są głodne, to my rodzice zmuszamy je do jedzenia i popędzamy je, uczymy złych nawyków.
Świadome jedzenie nie tylko odżywia i daje energie, ale też zdrowie. NIEZALEŻNIE OD TEGO, KTO BYŁ OJCEM CHOROBY, ZŁA DIETA BYŁA NA PEWNO JEJ MATKĄ,
Myślę, że schudnąć to połowa sukcesu, a żeby utrzymać wagę musimy być aktywni fizycznie i mądrze się odżywiać, bo przecież nie zawsze jemy tylko po to by zaspokoić głód, ale także przy ważnych wydarzeniach naszego życia, bo jesteśmy szczęśliwi, lub jest nam źle.
Nadchodzą Święta, to moje pierwsze świadome święta, mam pewne obawy, czy przy wigilijnym stole nie ulegnę starym nawykom, namowom rodziny, zazwyczaj przy takich spotkaniach przy suto zastawionym stole legły w gruzach moje postanowienia o odchudzaniu. 
Traktuję to, jako pewien sprawdzian tego, czego się nauczyłam, zrozumiałam.
Ale nawet  gdybym uległa pokusie, to najważniejsze nie poddawać się i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Życzę wszystkim Wesołych Świąt.
                                                                                                                       Jola

środa, 28 listopada 2012

A MNIE NIE SZKODA



Treningi na dobre wpisały się w rytm mojego życia, dziś już nie wyobrażam sobie żeby nie odwiedzić siłowni. Cudownie jest się spocić, zmęczyć i czuć własne ciało. Po kilku miesiącach ćwiczeń poczułam się jakbym obudziła się z jakiegoś letargu, zaczęłam czuć siebie, swoje ciało, wykonuje ćwiczenie i czuje każdy mięsień, każdy ruch jest bardziej świadomy! Czuje i widzę jak się zmieniam.
Tą metamorfozę zauważyli także moi znajomi są oczywiście pod wielkim wrażeniem, podziwiają, dopingują mnie, na szczęście jest ich więcej od grupy, która twierdzi, że owszem fajnie, super wyglądam, ale płacić trenerowi za to, że stoi nad Tobą? Po co? Nie lepiej wykupić sobie karnet i chodzić samemu?
Otóż uważam, że nie! Wiem to z własnego doświadczenia. Ile to razy podejmowałam próbę odchudzania się – po krótkim czasie stosowania diety nie miałam efektów i zniechęcałam się.
Ile razy chodziłam na zajęcia aerobiku - za każdym razem kończyło się to utratą tylko kilku kg, później moja waga stała w miejscu.
Zaczęłam biegać, tak sobie ruszyłam jak Forrest Gump, bez przygotowania, moje kolana i stawy szybko dały o sobie znać.
Dobrze, chociaż że moja odrobina zdrowego rozsądku nie pozwoliła mi na chodzenie bez opieki fachowca na siłownię, no bo przecież wchodząc tam, jako laik, co ja mogę zrobić dla siebie – niewiele, na pewno nic dobrego.
Dlatego, każdemu, kto ma wątpliwości lub szkoda mu pieniędzy na „siebie” odpowiadam - A MNIE NIE SZKODA.
Tylko trenując z moim trenerem dowiedziałam się jak się odżywiać, co jeść przed i po treningu, jak zmienić nawyki żywieniowe. Nigdzie indziej nie uzyskałam takich informacji. To trener wie najlepiej, jakie ćwiczenia dobrać do każdej partii mojego ciała a „stoi” nade mną, bo pilnuje żebym dobrze wykonywała ćwiczenie, przez to czuję się bezpieczna i mam do niego zaufanie. To on pokazuje mi inne formy uprawiania sportu, żeby nie ograniczać się tylko do ćwiczeń na siłowni. Doradzi, jeśli trzeba zmobilizuje. Czy idąc samodzielnie na trening mamy taki komfort? Raczej nie, jesteśmy tylko anonimowym klientem. A skoro tylko pod opieką trenera mam efekty, to znaczy, że to był dobry wybór.
A pieniążki? Nic nie jest za darmo. Większość naszego życia dążymy żeby coś mieć, posiadać, zadłużamy się w bankach, kupujemy drogie samochody, tylko jakoś o swoim zdrowiu zapominamy. Ale każdy oczywiście ma prawo wyboru.
Ja już wybrałam, najpierw zainwestuje w siebie, bo nikt nie zrobi tego za mnie, potem przyjdzie czas na inne dobrodziejstwa tego świata.

                                                                                                                          Jola

czwartek, 1 listopada 2012

NOWA JA



„Zgubiłam” gdzieś kolejne 4 kg .I wcale nie zamierzam ich szukać. Jestem lżejsza, szczuplejsza, uśmiechnięta i zadowolona z życia.Mam wrażenie, że urosły mi skrzydła i mogę latać. A największą nagrodą za wylany pot i konsekwentną pracę nad sobą, jest wymiana zawartości mojej szafy. Ubrania są z dnia na dzień coraz luźniejsze.
Wyprawa na zakupy stała się przyjemnością. Nie muszę już martwić się, że nic nie mogę znaleźć w swoim rozmiarze, teraz mam wybór.
Gdy byłam w moim ulubionym sklepie odzieżowym, oczywiście podeszłam z przyzwyczajenia do ubrań rozmiaru  X-ów wielu. Jak bardzo byłam dumna z siebie i szczęśliwa, gdy usłyszałam gdzieś za sobą słowa:
- ale to nie jest pani rozmiar, rozmiar L jest po drugiej stronie sklepu.
Moje efekty w odchudzaniu, jeszcze bardziej mnie motywują i pobudzają do dalszego działania. Oprócz treningów z trenerem personalnym, staram się wolny czas spędzać aktywnie. Nordic Walking stał się moją pasją i prostym sposobem na wprowadzenie do mojego życia, większej ilości ruchu. Już wkrótce zacznę naukę jazdy na nartach.
Nauczyłam się słuchać swojego ciała, organizm sam mówi, czego chce, utrwalam nawyki żywieniowe.Ponieważ ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie związane, a nasz stan psychiczny również oddziałuje na nasze ciało, uważam, że wszystko zaczyna się w głowie.
I w niej szukam odpowiedzi na pytania
-dlaczego przytyłam?
-jak radzę sobie ze stresem?
-czy akceptuję siebie?
-dlaczego chcę schudnąć?


Jola

środa, 31 października 2012

A CZY WIESZ O TYM, ŻE...


... badania naukowe potwierdzają, iż 8 na 10 osób rezygnuje z odchudzania. Za powód podając brak szybkich efektów?
Jak to naprawdę jest z tymi efektami?
Rozsądne i bezpieczne pozbywanie się nadmiaru tk. tłuszczowej jest procesem bardzo złożonym. Wiąże się ze sferą mentalną, fizyczną i biologiczną. Dieta niskokaloryczna i ciężki wysiłek to najbardziej popularna metoda niestety najmniej skuteczna. Organizm poddany takiemu zbiegowi uruchomi mechanizmy obronne by więcej nie ulec takim wstrząsom. W konsekwencji obniży metabolizm i będzie otłuszczał się jeszcze więcej. Ograniczona podaż kalorii to także obniżenie podaży substancji odżywczych, witamin i minerałów a bez tego ani rusz w zdrowe i bezpieczne odchudzanie. Efekt końcowy to najczęściej jeszcze większa otyłość niż początkowa.


Dobrze, to już wiemy, jak więc sobie z tym poradzić?
Najbardziej odpowiedzialnym będzie podjęcie współpracy ze specjalistami, którzy pomogą w tych trzech najważniejszych sferach:

  • mentalnej - aby wiedzieć, dlaczego tyjemy warto się dowiedzieć, z jakiego powodu tak się odżywiamy,
  • biologicznej - wiedza o funkcji mikro i makro składników w naszym organizmie ułatwi nam wprowadzenie zmian w sposobie odżywiania,
  • fizycznej - aktywność fizyczna, którą poznamy może stać się naszą pasją a jak wiemy do pasji człowiek się nie musi motywować i zmuszać :)

Ok, teraz już wiem, jak to robić a co z obserwacją efektów?
W tym celu kilka zdań wyjaśniających:

  • obserwuj swoje samopoczucie - ponieważ organizm po wysiłku zwiększa produkcje hormonów szczęścia co ułatwia wprowadzanie zmian w diecie
  • zrób pomiary obwodów Twojego ciała - na początku procesu odchudzania kilogramy to najmniej istotny pomiar ponieważ trening zagęszcza i rozwija tkankę mięśniową, która ma dwukrotnie większą gęstość od tkanki tłuszczowej i bardziej widoczny jest spadek obwodów niż spadku kilogramów
  • wykonaj testy FMS - by moc ocenić swoja sprawność i funkcjonalność organizmu
  • bądź świadom, że zmiana dotyczy regulacji hormonalnej, która jest procesem długotrwałym - efekt może być widoczny po kilku miesiącach /ok 3/widoczna jest np. regulacja miesiączkowania u kobiet, regularne wypróżnianie
Obserwując swoje ciało i umysł w ten sposób zauważysz jak proces działa.

Udanego procesu życzę
Maciej Bych


PAMIĘTAJ! Trenuj pod tylko opieką wykwalifikowanych osób, ponieważ to Twoje zdrowie i nikt nie chce oddać się w niepowołane ręce.


środa, 10 października 2012

MÓJ PIERWSZY KILOGRAM

25 sierpnia 2011

    Dzisiejszy dzień jest dla mnie ważny. Po miesiącu ćwiczeń i stosowania diety, pora na ważenie i pomiary. Ubrania są luźniejsze, jest mi lżej, czuję się świetnie!
Staje na wadze 94, 5 kg . Jestem pod wielkim wrażeniem, aż nie dowierzam, sprawdzam jeszcze raz, waga pokazuje ten sam wynik. Schudłam 4, 5 kg, super, to więcej niż oczekiwałam. Jestem szczęśliwa i dumna z siebie. Opłacało się słuchać rad trenera oraz wylewać pot na siłowni! Chodzę na treningi z radością, bo wysiłek fizyczny sprawia mi wielką satysfakcję a dziś dodatkowo mogę się pochwalić moimi efektami. JUŻ WIEM, ŻE MOŻNA - TYLKO WYSTARCZY CHCIEĆ. To jest takie proste, wystarczy zmienić swoje nawyki żywieniowe, dużo ruchu a życie staje się piękniejsze. Kiedyś nie jadłam śniadań, teraz moim pierwszym porannym posiłkiem jest porcja ulubionej owsianki, która jest dla mnie paliwem i daje mi energię na cały dzień. Moje pierwsze zgubione kilogramy, tak bardzo dodały mi skrzydeł i pewności siebie, że jestem przekonana, iż obrałam dobrą drogę. Znalazłam w końcu sposób na siebie. Mam swój cel i małymi kroczkami do niego idę …A wspieram się kijami. Jedną z form treningu jest Nordic Walking. Bardzo mi odpowiada ruch na świeżym powietrzu, mogę iść w grupie lub sama. Jest to jeden z wielu sposobów na odchudzanie z przyjemnością. Bo przecież to ma być przyjemność, prawda?

                                                                                                   Jola

 


niedziela, 7 października 2012

POCZĄTKI BYŁY WYMAGAJĄCE


27 lipca 2011

Zadzwoniłam, i już wiem, że była to dobra decyzja. Z moją nadwagą nie dam sobie rady sama, potrzebuję kogoś, kto mi pomoże, doradzi, nauczy i przede wszystkim w chwilach zwątpienia będzie mnie mobilizował. Decyduję się, będziemy razem z trenerem pracować nad gubieniem mojego tłuszczu ćwicząc 3 razy w tygodniu. Ustaliliśmy dietę, która różni się od tych, jakie stosowałam. Wcześniej jadłam rzadko i w małych ilościach, typowe głodzenie się. Teraz okazuje się, że mogę jeść normalnie, nawet do 6 posiłków dziennie, łącząc  białko, węglowodany, tłuszcze i warzywa. Jestem zdziwiona, ale podoba mi się to, nareszcie nie będę głodna na diecie. Żeby jeść regularnie, co 3 godziny, ustawiam komórkę, planuję wcześniej posiłki, gotuję i przechowuję w pojemnikach, wychodząc do pracy zabieram pojemniki ze sobą. Cały czas spokojnie i konsekwentnie dyscyplina. Czasem jest to trochę uciążliwe, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. No i są jeszcze treningi. Idąc na pierwsze zajęcia bardzo się zestresowałam, wszystko, co obce i nieznane budziło we mnie lęk i przerażenie. Nie jest łatwe i przyjemne dla dojrzałej kobiety z nadwagą i kompleksami stanąć twarzą w twarz z płaskimi brzuszkami na siłowni. Ale cóż, chęć schudnięcia jest silniejsza, ja też mogę mieć płaski brzuch, ale samo się nie zrobi. Ćwiczenia staram się wykonywać dokładnie, w niektórych sadełko przeszkadza, ale co tam, działam dalej do przodu. Pot leje się po plecach, i dobrze, bo żeby spalić tkankę tłuszczową  musi się lać, zaprzyjaźniam się z moją siłownią, bo mam cel, do którego będę dążyć małymi kroczkami. Na razie jestem nastawiona pozytywnie i pełna euforii, po treningu dostaje skrzydeł i dobrze się czuję. Choć zastałe mięśnie bolą, trening sprawia mi przyjemność. Czy tak będzie zawsze? Wiem, że będą wzloty i upadki, czy wytrwam?

Jola

poniedziałek, 1 października 2012

MOJA METAMORFOZA


 15 lipca 2011

     Jestem zmęczona i znużona . Nic mi się nie chce. Leże i czuje że jestem na dnie, a jakiś wielki ciężar mnie przygniata. Żeby poprawić sobie humor pożeram kolejnego batonika, niestety, smak słodyczy szybko mija i pozostają tylko wyrzuty sumienia. Przecież miałam już nie jeść słodyczy! Moja waga  nieuchronnie zbliża się do 100 kg .Jak to się stało i kiedy? Patrząc na swoje odbicie w lustrze ogarnia mnie obrzydzenie .Wyglądam fatalnie, cały czas gnębię się cudownymi dietami a jestem coraz grubsza. KOBIETO ZRÓB COŚ ZE SOBĄ! Ale co, może siłownia? ok. Robię wywiad wśród koleżanek i jadę do poleconej mi siłowni, na wejściu miłe panie oferują mi różnego rodzaju zajęcia oraz pokazują  sprzęt na którym mogę ćwiczyć. Zapisuję się na Stretching. Na stoliku leżą  ulotki reklamowe, wychodząc zabieram jedną ze sobą. Zajęcia ze Stretchingu są bardzo przyjemne, przy relaksującej muzyce ćwiczenia rozciągające dobrze na mnie wpływają, ale ciągle czegoś mi brakuje. Cały czas szukam pomysłu na siebie. Czytam ulotkę – TrenerOsobisty, pełna opieka, pomorze Ci osiągnąć zamierzony cel. Zastanawiam się, czy pokonam wstyd, co jeśli nie będę mogła wykonać jakiegoś ćwiczenia ? Biorę telefon, wciąż się waham, zadzwonić ?...

Jola